Spotykamy się w czwartek o 18 na dworcu PKS w Jeleniej Górze. Kilkanaście minut później wsiadamy w autobus mający nas zawieść do Przemyśla. Tam mamy kilkadziesiąt minut na przesiadkę. Teoretycznie. Po drodze wynikają różne dziwne sytuacje. Bo to ktoś przez pomyłkę zabrał czyjąś torbę i musimy czekać. Na nic zdają się tłumaczenia, ze my mamy w Przemyślu autobus, że jeżeli na niego nie zdążymy, to następny mamy dopiero za tydzień. Kierowcy nie chcą nam udzielić informacji na temat spóźnienia autobusu. Wściekli dzwonimy do informacji w Przemyślu i słyszymy, że autobus na nas poczeka.