Rano czeka mnie niespodzianka. Wcale nie czuję się lepiej niż poprzedniej nocy. Po szybkim i bardzo skromnym śniadaniu ląduję w łóżku. Miła odmiana po plażowaniu. Ale okazuje się, że nie jestem tego łóżka opuścić do wieczora. Przepada zatem tradycyjna kolacja. No i oczywiście kasa zapłacona za nią. Dopiero w porze kolacji hotelowej zwlekam się i wędruję coś zjeść. Po kolacji i lekach poleconych przez panią rezydentkę czuję się nieznacznie lepiej. Wieczór spędzamy z Joelem znów nad basenem.