I znów wracamy do codziennego rytmu. Plaża, leżakowanie przez dwie godziny i znów powrót do hotelu by troszkę odpocząć i przygotować się do wyjścia. Tym razem wybieramy się do zoo połączonego z ogrodem botanicznym. Okazuje się to bardzo niewielkim kompleksem. Później znów spacerek po porcie i wracamy do hotelu. Spędzamy ponownie czas z Joelem i innymi pracownikami. Po kolacji lądujemy w barze w części głównej. Jednak po problemach żołądkowych ograniczamy się tylko do herbatki miętowej. I znów towarzyszymy Joelowi. Uczymy go polskiego słownictwa, częstujemy ciasteczkami, cukierkami polskiego pochodzenia i rozmawiamy o tym i tamtym. Nie doczekawszy się Anisa idziemy spać.